Archiwum

Listopad 2016 w jaworzańskim oddziale PTEw

Chata Międzyrzecze

14 listopada oddział w Jaworzu odbył swe zebranie na posiedzeniu wyjazdowym w sąsiedniej parafii w Międzyrzeczu, której członkowie także należą do jaworzańskiego oddziału PTEw. Okazja do takiego spotkania była znamienita, gdyż zaledwie kilka dni wcześniej minęła 150. rocznica poświęcenia kościoła w Międzyrzeczu i powstania parafii. Spotkanie jubileuszowe miało miejsce w „Chacie Międzyrzecze” i miało charakter otwarty. Wiceprezes Oddziału PTEw w Jaworzu, a kurator parafii w Międzyrzeczu – Mariusz Fender, w wyczerpujący sposób w swej prawie dwu i półgodzinnej prelekcji przybliżył historię ewangelicyzmu w tej miejscowości, od Reformacji po czasy współczesne, zaś po części oficjalnej liczni uczestnicy spotkania zostali zaproszeni na poczęstunek.

Wcześniej, 1 listopada (a również 31 października) tradycyjnie członkowie jaworzańskiego oddziału PTEw przeprowadzili kwestę cmentarną na cmentarzu parafialnym w Jaworzu. W tym roku w zbiórkę włączyli się członkowie rady parafialnej w Jaworzu. Środki pieniężne zostały przekazane na potrzeby związane z rewitalizacją chodników cmentarnych w Jaworzu.

Mariusz Fender - prelegent

Parafia ewangelicka w Międzyrzeczu k. Bielska-Białej istniała już od II poł. XVI w. Członkami tej parafii była ludność śląska osiadła pod koniec XIII wieku oraz koloniści niemieccy osiadli w XV wieku. Pierwszym znanym pastorem z czasów reformacji był Baltazar Matthiá (1565-1592). Parafia ta była „matką” dla okolicznych wiosek, gdzie istniały tylko kościoły filialne. Parafia istniała do roku 1654. Gdy w 1709 roku powstał kościół Jezusowy w Cieszynie – jedyny dla Śląska Cieszyńskiego, Górnego i Moraw, skończył się okres kontrreformacji, ale nie skończyły się pewne ograniczenia. Ogłoszony Patent Tolerancyjny w 1781 roku przyniósł nowe nadzieje jednak wówczas część ewangelików z Międzyrzecza przyłączyła się do parafii w Bielsku (w 1827 roku po powstaniu parafii w Starym Bielsku przyłączyli się oni do niej), a część do parafii w Jaworzu.

Wnętrze kościoła w Międzyrzeczu - stan obecny

Stan taki trwał do roku 1864, kiedy to wybrano przedstawicieli do rady parafialnej przyszłej parafii w Międzyrzeczu. W tym też roku poświęcono kamień węgielny pod kościół, który zbudowała firma Gustawa Kunza z Bielska, według proj. Schulza także z Bielska. Jego poświęcenie nastąpiło 1 listopada 1866 roku. Kościół w Międzyrzeczu i parafia powstawały już w nowych warunkach, po ogłoszeniu w 1861 roku Patentu Protestanckiego w Austrii, której częścią był Śląsk Cieszyński. Po zbudowaniu kościoła, powstały także murowane budynki szkoły i plebanii, zbudowane w idealnej symetrii w stosunku do kościoła. Na terenie obecnej parafii międzyrzeckiej już w 1785 roku założono szkołę w Międzyrzeczu, a w 1794 roku założono szkołę ewangelicką w Mazańcowicach, był to drewniany budynek, którego zastąpił w 1840 roku murowany. Działo się to, kiedy Mazańcowice i Międzyrzecze należały do parafii bielskich. Do I wojny światowej sytuacja w parafii była bardzo stabilna, jednak tę idyllę zakłóciła w 1888 roku burza gradowa, wówczas to zostały wybite wszystkie szyby w kościele od strony północno-zachodniej. W tych czasach parafia liczyła 2150 członków, a parafianie gospodarowali na 2140 hektarach ziemi.

Wojny światowe nie oszczędzały i tej parafii. Największe zniszczenia spowodowane były końcem II wojny, kiedy to armia radziecka wkraczała na te tereny. Sytuacja w tej parafii obrazowała jak w soczewce tragiczną sytuację większości parafii ewangelickich i jej członków na obecnym obszarze Polski od Śląska po Pomorze i Mazury. Ludność Międzyrzecza w styczniu 1945 roku musiała się ewakuować, powróciła dopiero w kwietniu, ale większość ich gospodarstw przeznaczono dla repatriantów ze wschodnich kresów Rzeczypospolitej. W tej sytuacji część wyjechała inni pod przymusem zostali wywiezieni do Niemiec, pozostali zostali wywiezieni do polskich obozów w Mysłowicach i Świętochłowicach-Zgodzie, inni byli więzieni w okolicznych więzieniach, a gdy zostali uwolnieni, pędzono ich pod lufami karabinów do prac w gospodarstwach i porządkowych po zniszczeniach wojennych, zaś młode dziewczyny wywieziono na roboty do Rosji.

Wnętrze kościoła - okres międzywojenny

Wobec tych krzywd nic dziwnego, że w tej wsi pokutowały uprzedzenia z jednej, a urazy z drugiej strony. Kościół był wprawdzie cały, ale niemalże wszystkie szyby wybite, sufit postrzelany, organy zdemolowane, zakrystia zdewastowana, zegar wieżowy zepsuty, dach i wieża były uszkodzone od ostrzałów. W kościele wojsko trzymało konie, więc znajdowało się tam mnóstwo obornika. Zniszczono archiwa parafialne oraz część ksiąg metrykalnych.

Tuż po wojnie pozostało ok. 1000 parafian, ale na skutek braku perspektyw na zwrot zabranej im ziemi, braku mieszkań i pracy, wielu wyjechało do Niemiec, osiedliło się w sąsiednich parafiach, tak iż w roku 1974 parafia liczyła zaledwie 468 wiernych, którzy w większości byli robotnikami w bielskich fabrykach.

Dom siedloka z Międzyrzecza

Dom siedloka z Międzyrzecza

Dom siedloka z Międzyrzecza

Z powodu spadającej liczby parafian i ewentualnego zagrożenia utraty kościoła na rzecz nowej wyznaniowej większości w tej wsi, oraz obawy o utrzymanie parafii, w 1956 roku padła myśl poparta 600 podpisami wiernych z Roztropic, Rudzicy, Jasienicy i Wieszcząt (którzy z wyjątkiem wieszczęcian i tak uczęszczali przy sprzyjających warunkach pogodowych do Międzyrzecza, bo mieli bliżej niż do Jaworza), by te wioski lub ich część wydzielić z parafii w Jaworzu i zasilić parafię międzyrzecką. Został wystosowany wniosek do Konsystorza w Warszawie, który jednak został odrzucony.

Jan i Zuzanna Fuchs - ofiarodawcy pola pod obiekty parafialne


Konfirmandzi w 1934 r.


Konfirmandzi w 1946 r.

Z wielkim trudem parafia naprawiała szkody wojenne w swoich obiektach, ale dzięki ofiarności i zaangażowaniu parafian trudności te pokonała. Najważniejsze dzieło to malowanie wnętrza kościoła w 1977 roku i w latach 1986-1989 wykonanie nowej elewacji kościoła. W 1993 roku spalił się zabytkowy kościół katolicki św. Marcina w Międzyrzeczu z 1522 roku, na skutek czego parafia ewangelicka udostępniła swój kościół katolikom, którzy korzystali z niego przez 7 lat, do czasu zbudowania własnego nowego kościoła. To dało impuls do zmiany myślenia i nawiązania więzi między dwoma wyznaniami w tej miejscowości.

Kościół w Międzyrzeczu - stan obecny

W bieżącym roku (17 lipca 2016) parafia uroczyście obchodziła 150-lecie kościoła, jednak dwa tygodnie później cień przygnębienia spadł na jej członków, gdyż 28 lipca wybuchł pożar w zakrystii kościoła, który ją zniszczył, a dym i sadza wdarły się do nawy kościoła, zanieczyszczając trwale ściany, sufit i organy. Pomni wyciągniętej ręki ewangelików – wierni Kościoła rzymskokatolickiego pospieszyli z pomocą w sprzątaniu kościoła ewangelickiego, nadto w całym dekanacie jasienickim Kościoła katolickiego została zebrana ofiara dla parafii ewangelickiej w Międzyrzeczu. Nieliczna parafia stoi przed wielkim wyzwaniem: odmalowania wnętrza kościoła, renowacji zabytkowych organów oraz wewnętrznej odbudowy obszernej zakrystii włącznie z zamontowaniem tam pięciu stylowych okien. Zwróciła się z prośbą o pomoc do ludzi dobrej woli, także w parafiach ewangelickich przeprowadzono ofiary na ten cel. Patrząc na przeszłość parafii, widać jak wiele razy była ona w trudnych sytuacjach, z których wychodziła obronną ręką, zatem pozostaje nadzieja i ufność w Bogu, że i tym razem uda się pokonać wszelkie trudności, a wnętrze tej „wiejskiej katedry” odzyska swój pierwotny blask!

Tekst i foto: Jan Kliber

Jerzy Polak

Międzyrzeccy ewangelicy

Ilekroć wjeżdżam do Międzyrzecza od strony Mazańcowic, moją uwagę zwracają stare, murowane domy. Znam dosyć dobrze ziemię bielską i ziemię cieszyńską i śmiem twierdzić, że największe i najbogatsza domy murowane siedloków (gospodarzy-rolników – przyp. red.) śląskich czy śląsko-cieszyńskich znajdują się i znajdowały właśnie w Międzyrzeczu. To świadczy o tym, że ta wieś, a również poświadczają to dokumenty historyczne, należała zawsze, od czasów średniowiecza a skończywszy na drugiej wojnie światowej do najbogatszych wsi Śląska Cieszyńskiego. Tu zawsze mieszkali bogaci chłopi posiadający duże rozłogi rolne, prowadzący intensywną gospodarkę rolną i stawową. Międzyrzecze słynęło zawsze z tych dwóch dziedzin. Z nich wyrosło bogactwo tej wioski, a przekładało się ono na te domy. Fascynujące jest to, że te murowane domy pochodzące z XVIII i XIX wieku były pewnym ewenementem, dlatego że większość wsi otaczających Międzyrzecze posiadało prawie wyłącznie domy drewniane. Świadczyło to o tym, czym ta wieś kiedyś była, (…) są one świadectwem bogatego na miarę zachodnioeuropejską fragmentu Polski i Śląska Cieszyńskiego. Powiedziałbym, że my często jesteśmy epatowani historią z punktu widzenia warszawskiego, stąd widać dawną Polskę zacofaną pod względem rolniczym, Polskę słomianych dachów, drewnianych dworków, nie mówiąc już o chłopskich chatach. Ten obraz jest wielkim synonimem biedy. (…) Międzyrzecze i Śląsk Cieszyński jest pokazem trochę innej Polski – Polski zachodnioeuropejskiej, Polski murowanej, tu chłop czyli siedlok międzyrzecki w XIX wieku miał poziom życia wyższy niż np. szlachcic na Podlasiu czy na Lubelszczyźnie, już nie mówiąc o chłopach z tamtych rejonów, którzy klepali biedę. Tu mieszkali ludzie bogaci i światli. Wynikało to nie tylko z rozwoju historycznego Międzyrzecza – ta wioska była zawsze wioską książęcą, nigdy nie było własnością szlachty, a z tego brały się pewne względy finansowe i ustrojowe. Względy finansowe polegały na tym, że książę cieszyński czy później książę Sułkowski z Bielska zawsze mieli dla chłopów lżejszą rękę niż szlachta, która starała się wycisnąć z chłopów jak największe pieniądze. Przez to chłopi międzyrzeccy płacili nieco mniejsze podatki, mieli więc więcej pieniędzy, zboża i ryb dla siebie, mogli więc stawiać bogatsze domy. Z drugiej strony wspomniana podległość książęca powodowała, że chłopi międzyrzeccy, którzy powoływali się na prawo magdeburskie, przyznane im w końcu XIII wieku, mieli swój samorząd. Samorząd ten mógł rozmawiać jako partner z księciem, a nie był niszczony przez szlachciców, jak to się działo we wsiach, które były własnością szlachecką, gdzie samorządy chłopskie były niszczone i likwidowane. Chłop międzyrzecki, podlegający w XIX w. księciu na Cieszynie czy na Bielsku był jednak w dużym stopniu wolny.

W wieku XIX siedlocy międzyrzeccy posyłali swe dzieci do rzemiosła, na studia. Międzyrzeczanie już w XVI wieku trafiali na studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, mogli sobie pozwolić na czytanie książek. (…) Międzyrzecze było jedną ze wsi, które przodowały w wieku XIX w czytelnictwie, w zamawianiu książek w księgarniach. Tu wielu siedloków miało swoje prywatne biblioteki, podobnie jak wielu siedloków cieszyńskich. To tworzyło wysoki poziom świadomości i kultury, tu w XIX wieku prawie wcale nie było analfabetów, podczas gdy w Królestwie Polskim 70-80% Polaków nie umiało czytać i pisać. Wielki wpływ na to miały sprawy reformacji, to, że w wieku XVI Międzyrzecze stało się miejscowością luterańską, miało olbrzymi wpływ na świadomość tych ludzi, na kulturę. Luteranizm w głównej mierze przyczynił się do rozwoju oświaty w tej wsi i w innych miejscowościach Śląska Cieszyńskiego, dlatego że aby posługiwać w kościele Biblią, postyllami (z) kazaniami, śpiewnikami, trzeba było umieć czytać. Tak więc poziom kulturalny i oświatowy wyróżniał chłopów międzyrzeckich.

Chciałbym jeszcze nawiązać do innej chwalebnej części historii Międzyrzecza. Przeglądając listy wystawców na wystawach przemysłowo-rolniczych organizowanych w XIX wieku w Cieszynie, Opawie, Bielsku, Krakowie czy Lwowie ze zdumieniem odkrywałem tam rolników z Międzyrzecza. To byli bogaci, prężni przedsiębiorcy rolni, którzy obznajomieni z literaturą rolniczą, produkowali tu różne rodzaje zbóż, mieli wysokie plony, hodowali bydło i karpie, które pokazywali na tych wystawach i zdobywali tam nagrody, To świadczyło, że była to jedna z przodujących wiosek pod względem kultury rolniczej na Śląsku Cieszyńskim. Gdy w 1918 roku Śląsk Cieszyński wracał do Macierzy, gdy odradzała się tu Polska, nie bez racji przeniesiono Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego z Warszawy do Cieszyna, gdyż nie kto inny, lecz profesorowie warszawscy uznali, że istniał tu najwyższy poziom kultury rolnej. (…) Kultura rolna na tej ziemi była jeszcze wyższa niż w Poznańskiem i SGWW została przeniesiona do Cieszyna, bo tu byli najlepsi rolnicy, którzy produkowali na poziomie zachodnim, a nawet jeszcze wyższym. Produkty rolne ze Śląska Cieszyńskiego porównywano z produktami z Holandii, produkcją rolników znad Renu, były to najwyższe ówczesne wzorce europejskie. (…) Międzyrzecze jest jedną z nielicznych już wiosek Śląska Cieszyńskiego, gdzie jak wyjdziemy na pola, to mamy widoczny podział rozłogów, tak jak je wymierzano w XIII wieku, gdy przyszli tu pierwsi osadnicy i pod osadnictwo karczowali las. Który porastał ten teren. Wymierzano wówczas role, w postaci dzisiaj jeszcze widocznych wstęg, które się ciągnęły przez kilka kilometrów. Można powiedzieć, że cała wieś Międzyrzecze jest oryginalnym zabytkiem tzw. osadnictwa łanowego, które przeszło w wiekach średnich przez całą Europę od Francji aż po Lwów. (…) We Francji i Niemczech już tych rozłogów nie znajdziemy.

Na jeszcze jeden element pragnąłbym zwrócić uwagę – na aspekt narodowościowy. (…) Z czasem pojawił się podział wioski na Międzyrzecze Dolne, zasiedlone przez większość polską i Międzyrzecze Górne zasiedlone przez Niemców. Różnie można patrzeć na tę przeszłość etniczną Międzyrzecza, ale na pewno nie wolno nam patrzeć na to w kolorach biało-czarnych. Przede wszystkim nie można patrzeć na to oczyma szowinistycznymi czy nacjonalistycznymi (…) . Na to trzeba popatrzeć jako wytwór pewnych procesów historycznych i procesów osadniczych, na to, że te społeczności, polska i niemiecka wzajemnie się ubogacały, zarówno pod względem kultury rolnej jak i kultury umysłowej. Śpiewały i chodziły do jednego kościoła, czy później do dwóch kościołów dwóch wyznań. Nie było podziału narodowościowego w kościele, byli katolicy-Niemcy, byli katolicy-Polacy, ale byli również ewangelicy–Niemcy i ewangelicy-Polacy (…) ludność żyła niezwykle zgodnie ze sobą (…) nikomu w wieku XIX czy XVIII do głowy nie przyszło wypominanie komuś, że mówi językiem niemieckim czy polskim (…) bardziej zainteresowana wynikami gospodarczymi, finansowymi niż zadawaniem sobie nawzajem krzywd, zadawaniu sobie ran. Te rany zaczęły się pojawiać dopiero na początku XX wieku, kiedy (…) zaczęły przenikać powoli idee nacjonalistyczne. (…)


Dr Jerzy Polak, „Nieco o historii Międzyrzecza”, wykład wygłoszony 10 maja 2008 r. w Międzyrzeczu, opublikowany w książce „Międzyrzecze” wydanej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Międzyrzecza w 2008 r., s. 15-20.

Odpowiedz

Możesz użyć tych znaczników HTML

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>