Archiwum

Październik 2018 w cieszyńskim PTEw

Nikifor przed kościołem ewangelickim w Nowym Sączu

Plan na październik zawierał pięć pozycji: trzy „zwykłe” spotkania klubowe, jedną wycieczkę oraz uroczysty Poranek Trzech Stuleci. Ten ostatni omówiony będzie w osobnej relacji.

Krynicki Nikifor (1895-1968)

W pierwszy czwartek 4 października w zastępstwie Stanisławy Ruczko prelekcję o Krynickim Nikiforze (1895-1968) przygotował Władysław Sosna. Dziś jego pełno postaciowa rzeźba z drewna wita każdego wchodzącego do dużego przeszklonego pawilonu krynickiej Pijalni. Ma też swoje Muzeum Biograficzne w zabytkowej willi „Romanówka”. Jest jedną z czołowych, zgoła legendowych postaci nieodłącznie związanych z Krynicą, jak słynny Sabała z Zakopanem. A przecież przez 50 lat swojego życia był osobą pogardzaną, żebrakiem wypraszanym za drzwi, za grosze sprzedającym na krynickim deptaku swoje śmieszne akwarele malowane na okładkach zeszytów i ścinkach papieru i tektury. Malował z łatwością i dużo; doliczono się około 40 tysięcy miniatur. Na jego obrazach malowanych akwarelą, rzadziej farbami olejnymi, pod koniec życia kredkami, znajdujemy architekturę we własnej stylizacji, wille, cerkiewki, kościoły, krajobraz okolic Krynicy i odwiedzanych miejscowości małopolskich (Nowy Sącz, Tarnów, Sanok i Rzeszów), scenki wzięte z życia uzdrowiska, wreszcie portrety, w tym dużo autoportretów w różnych wcieleniach do popa i patriarchy włącznie. Rzadko kto go rozumiał, gdyż ledwo bełkotał z powodu upośledzenia mowy i słuchu. Nie ukończył nawet elementarnej szkoły ruskiej, podpisywał swoje obrazki niezdarnymi, wyłącznie dużymi literami, nierzadko z błędami ortograficznymi. Nie potrafił wypowiedzieć myśli w słowie, wszystko, co miał do powiedzenia wyrażał w swoich obrazkach.

W 1930 r. ukraiński malarz Roman Turyna przedstawił malarstwo Nikifora przebywającym w Paryżu polskim kapistom, którzy wysoko ocenili walory malarstwa nieznanego amatora, zwłaszcza jego wyczucie kolorystyki. Ich opinia pozostała bez echa. Także wypowiedź Jerzego Wolffa z 1938 r., który zebrał dużą kolekcję jego akwarel, nie zmieniła opinii o nim. Nikifor dalej pozostawał tylko pogardzanym maniakiem, namiętnie produkującym jakieś bazgroły. Po II wojnie światowej, jako Łemek został w ramach akcji „Wisła” deportowany na Pomorze Zachodnie. Gdy trzeci raz piechotą wrócił do Krynicy, dano mu spokój.

Willa Romanówka w Krynicy Zdroju

W 1948 r. zainteresowali się nim Ela i Andrzej Banachowie, przyszli autorzy jego biografii; odwiedzał wówczas Kraków, oglądał albumy, na swój sposób je reprodukował. Wreszcie Banachowie zorganizowali pierwszą wystawę jego obrazków w Warszawie, a po kilkunastu latach zagranicą w co bardziej znanych galeriach na terenie Holandii, Belgii, Francji i Niemiec. Jego obrazki przyjęto zrazu z podejrzliwością podróbek nieznanego malarza, aż wreszcie odkryto w nich najlepsze dzieła nieakademickiego, autentycznego prymitywizmu. Sześćdziesięcioletni Nikifor stał się sławny, ceny jego obrazków nagle wzrosły wielokrotnie. Pozostając pod opieką artysty malarza Mariana Włosińskiego nie musiał już żebrać, mocować się z biedą, miał mieszkanie i samochód z kierowcą. Ale gdy dostał 1962 r. zaproszenie do Bułgarii okazało się, że nie ma żadnej tożsamości. Dzięki przychylności władz lokalnych otrzymał „urzędowe” nazwisko Nikifor Krynicki i pierwszą metrykę urodzenia!

Lata nędzy odcisnęły na nim swoje piętno: widział coraz gorzej, gruźlica wyniszczała jego organizm. Ostatnie lata życia spędził w Domu Pomocy Społecznej w Foluszu. Tam zmarł 10.10.1962 r. Pochowany został na starym cmentarzu w Krynicy. Dopiero po czterdziestu latach (2003) na wniosek Zjednoczenia Łemków sąd rejonowy w Muszynie wydał dokument stwierdzający prawdziwe nazwisko: Epifaniusz Drowniak z przypuszczalnym miejscem urodzenia w Krynicy 21.05.1895 r. Jego matką była niemowa, posługaczka – nosiwoda w pensjonacie „Trzy róże”, Eudokia Drowniak, ojcem jeden z pensjonariuszy nieznanego imienia i nazwiska, jak chce głoszona fama, polski artysta malarz.

Nikifor… Do czego mógłby dojść, gdyby miał właściwe warunki do rozwoju swojego talentu i nie musiał klepać biedy? Ale wówczas, jak stwierdzają Banachowie, nie byłby Nikiforem.

* * *

Będzie uczta...

Hyrczawa: Gospódka u Sikory


11 października odbyła się nasza ostatnia w tym roku wycieczka. Od kilku dni utrzymywała się piękna, słoneczna pogoda; niewidzialna ręka coraz wyraziściej malowała drzewa w miastach i beskidzkie lasy wszystkimi kolorami jesieni, słała ziemię kożuchem opadających złocistych liści. Zarysy połogich beskidzkich groni odcinały się od błękitnego bezchmurnego nieba bladym granatem, im dalej w głąb, coraz bardziej srebrzystym.

Hyrczawa: kościólek św. Cyryla i Metodego

Hyrczawa: widok na Beskid Żywiecki i Słowację

Na miejscu zbiórki nasz autobusik wypełnił się co do jednego miejsca. Przez Bażanowice i Leszną w hutniczym Trzyńcu zjechaliśmy do doliny Olzy „płynącej jak przed laty”, tylko „ludzie zmienili się bardzo”. Jadąc w górę rzeki, starą drogą przejechaliśmy przez centrum Jabłonkowa i dalej na południe do Mostów pod Przełęcz Jabłonkowską, wspominając co ważniejsze wydarzenia zapisane w burzliwych dziejach bursztynowego traktu. Tuż przed granicą ze Słowacją skręciliśmy na wschód, krętą droga w górę do nadgranicznej, najmniejszej gminy powiatu frydeckiego Hyrczawy (Herczawa, Hrčava), liczącej zaledwie 300 mieszkańców. Do 1924 r. Hyrczawa była przysiółkiem Jaworzynki, w granicach Polski od zakończenia I wojny światowej. Na życzenie mieszkańców przysiółka, kierujących się bliskością kolei łączącej słowacką Czadcę z polskim Zwardoniem osądzili, że bliżej im będzie do świata, jeśli znajdą się w granicach ówczesnej Czechosłowacji. Granica została skorygowana, tym samym Hryczawa stała się najbardziej na wschód wysuniętą osadą Republiki Czeskiej, choć dostęp do kolei w latach 1938-1945 oraz od momentu powstania samodzielnej Republiki Słowackiej (1993) był iluzoryczny. Dopiero otwarcie granic w 2007 r. zmieniło wszystko.

Hyrczawa: widok na Jaworzynkę Trzycatek

Osią wioski jest droga, której przedłużenie od granicy z Polską pod Wawrzaczowym Groniem doprowadza do końcowego przysiółka Jaworzynki – Trzycatka, tuż nad trójstykiem granic polsko-czesko-słowackiej. To przy niej mieszczą się siedziba gminy, poczta, szkoła i drewniany kościołek św. Cyryla i Metodego z 1936 r. Stąd do Jaworzynki niewiele ponad 1 km. Przy końcu drogi, którą przyjechaliśmy z Mostów, zbudowanej dopiero w latach sześćdziesiątych XX w., znajduje się gospódka „U Sikory”. Skorzystaliśmy z jej gościny, opiekając w ogródku nasze kiełbaski na rożnie i pojąc się serwowanym w bufecie piwkiem z pianką. Tu też rozegraliśmy tradycyjny nasz „Konkurs o Zloty Liść Jesieni 2018”. W „tajnym” głosowaniu wybraliśmy najpiękniejsze z nich, nagradzając zwycięzców kalendarzami planszowymi na 2019 rok na najbliższym spotkaniu klubowym.

Tyle liści - które wybrać?

Z Hyrczawy wróciliśmy do Mostów i na rogatkach Jabłonkowa skierowali się do długiej, bajecznie kolorowej Doliny Łomnej, wzdłuż której rozłożyła się wieloczłonowa wioska o tej samej nazwie. W nowym hotelu „Pod Kyczmolem” usytuowanym na końcu doliny, posililiśmy się obiadem i rozegraliśmy drugi konkurs-quiz: „Co zapamiętałeś z wycieczek PTEw w 2018 r.?”.

Łomna Górna: Hotel Pod Kyczmolem

Czas było wracać. Lokalną drogą pod rozłogami Kozubowej i Ostrego, przez Boconowice i Milików dotarliśmy do Bystrzycy, a stąd przez Trzyniec i Dzięgielów do Cieszyna. Trzysta pierwsza i ostatnia w tym sezonie wycieczka PTEw dobiegła końca. W pogodnym nastroju rozchodziliśmy się do domów, z tą otuchą, że:

„… gdy już gorące nadejdą dzioneczki
Jeździć znów będziemy na cudne wycieczki”.


* * *

Samuel Orgelbrand (1810-1868)

18 października z wielką radością przywitaliśmy w klubie Stanisławę Ruczko, która mimo iż pozostaje w żałobie po mężu śp. Ewaldzie (członku PTEw od momentu rozszerzenia jego działalności na cały kraj, od 1984 r. w oddziale w Bielsku-Białej, a od 2012 r. Cieszynie), przygotowała wcześniej zarezerwowaną dla siebie prelekcję o wybitnym pracowniku książki Samuelu Orgelbrandzie (1810-1868). 16.10. bowiem minęła 150. rocznica jego śmierci.

Samuel Orgelbrand był potomkiem żydowskiej rodziny ubogiego kupca Chaima Judy i Anny z domu Jud. Urodził się w 1810 r. w Warszawie. Mając lat 20 ukończył Rządową Szkołę Rabinów, w której mocno zaszczepiono mu przekonania asymilacyjne. Swoją późniejszą działalnością, zachowując swoją religię, potwierdził te przekonania. Nie wiemy, co skierowało Samuela na drogę służby książce. Jest natomiast pewne, że po rozbiorach Polski i po wojnach napoleońskich stan kultury polskiej nie przedstawiał się zanadto imponująco. Na domiar po stłumieniu Powstania Listopadowego (1831) prawie cała elita intelektualna wyemigrowała do Francji; zwłaszcza w zaborze rosyjskim uległa zacieśnieniu obręcz zniewolenia także umysłowego, m.in. poprzez rusyfikację urzędów i znaczne ograniczenia oświaty. Być może, także te czynniki skłoniły Samuela do podjęcia starań o ratowanie tego, co się uratować jeszcze dało, nie bacząc na wstręty ze strony carskiej cenzury, z którą musiał się potykać.

Stanisława Ruczko
- prelegentka

Zaczął skromnie. W 1836 r. otworzył w Warszawie antykwariat, cztery lata później uruchomił przy nim wypożyczalnię książek polskich, potem także francuskich. Z czasem otworzył swoje filiały w Suwałkach, Lipsku i czasowo Wilnie, nie zaniedbując księgarni macierzystej, którą przeniósł do kamienicy na Krakowskim Przedmieściu (1859). Wcześniej (1844) wykupił niewielką drukarnię, którą stopniowo rozbudowywał o nowe działy łącznie z introligatornią, dokupił odlewnię czcionek (1861), wkrótce stosowanych w wielu drukarniach na terenie Polski i zagranicą; w tymże roku wprowadził napęd mechaniczny maszyn drukarskich maszyną parową. W 1863 r. osiągnął taki stan, że sprzedawał w swoich księgarniach wyłącznie własne wydawnictwa. Zrazu były to poczytne powieści francuskie, wkrótce jednak wyparły je poszukiwane wydawnictwa historyczne („Cmentarz Powązkowski pod Warszawą” – 3 tomy, „Wiadomości historyczne o sztukach pięknych w dawnej Polsce” F. M. Sobieszczańskiego), przyrodnicze, naukowe („Starożytna Polska pod względem historycznym geograficznym i statystycznym” M. Balińskiego i T. Lipińskiego), podręczniki, a zwłaszcza literatura polska („Biblioteka starożytna pisarzy polskich”, 5 tomów). To on odkrył i spopularyzował dzieła Józefa Ignacego Kraszewskiego, wydając 30 jego tytułów. Oprócz około 500 pozycji w języku polskim wydał około 100 pozycji w języku hebrajskim, w tym monumentalny 20-tomowy „Talmud babiloński”. Największym jednak dokonaniem Orgebranda była emisja pierwszej polskiej „Encyklopedii Powszechnej” w 28 tomach, drukowanej w latach 1859-1868 przy udziale 181 polskich autorów – specjalistów z różnych dziedzin wiedzy. Jako wydawca i księgarz nie miał sobie równych, a swoją działalnością przeciwstawił się ogólnej stagnacji i wzmocnił szacunek do kultury polskiej.

Pozostawił wdowę i pięcioro z ośmioro potomków oraz spory majątek obliczany na sumę ponad 350 tys. rubli. Kontynuatorami działalności wydawniczej byli synowie Hipolit i Mieczysław, którzy byli także edytorami kolejnych trzech edycji encyklopedii w różnych wersjach.

* * *

Grób prof. Oskara Bartla

25 października wystąpił z wykładem ilustrowanym obrazami z projektora ks. Jan Badura. W swoim refleksyjnym wykładzie zaprezentował sylwetkę prof. Oskara Bartla (1893-1973) w 125. rocznicę jego urodzin.

Ks. Jan Badura - prelegent

Oskar Bartel, syn Adolfa i Matyldy urodził się 24.10.1893 r. we Władysławowie koło Turka. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie w 1914 r. udał się na studia do Dorpatu a następnie do Moskwy. Po powrocie do kraju (1919) został wykładowcą historii w Gimnazjum im. M. Reja w Warszawie. W 1928 r. doktoryzował się na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie pracy „Grzegorz Paweł z Brzezin. Studium z czasów Reformacji w Polsce”. Od 1937 r. dodatkowo prowadził kurs metodyczny dla nauczycieli historii szkół warszawskich. Jemu też Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego powierzyło funkcję opiniodawcy podręczników szkolnych. Pełnił także obowiązki zastępcy sekretarza w Towarzystwie do Badań Reformacji w Polsce. W czasie okupacji hitlerowskiej zasilił szeregi nauczycieli tajnego nauczania. Po uwolnieniu Warszawy spod okupacji przyjął obowiązki dyrektora gimnazjum we Włochach pod Warszawą. Jemu w 1946 r. Wydział Teologii Ewangelickiej przy Uniwersytecie Warszawskim zlecił prowadzenie wykładów z zakresu historii Reformacji a następnie powierzył kierownictwo Katedry Teologii Historycznej. Po wyodrębnieniu Wydziału (1954) wraz z całym gronem wykładowców przeszedł do utworzonej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. W 1956 r. przejął dodatkowo redakcję pisma „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”. Po dziesięciu latach pracy w 1965 r. awansował do stopnia profesora zwyczajnego. Dwa lata później przeszedł na emeryturę.

Uczestniczył w wielu konferencjach i zjazdach naukowych. Posiadał niezmiernie rozległy zasób wiedzy; jego wykłady nie ograniczały się do szczegółów, ale zawsze osadzane były w szerokim kontekście współczesnych wydarzeń. Był łowcą poloników; przy omawianiu jakichkolwiek postaci zagranicznych potrafił znaleźć choćby najmniejszy ślad wskazujący na kontakty z Polską. Był bodaj pierwszym historykiem, który przeciwstawił się szerzeniu przekonania, że Reformacja w Polsce miała wyłącznie charakter niemiecki i nie znajdywała zwolenników wśród Polaków. On też, pozostawiając na boku spory teologiczne, przedstawił polskich arian w świetle ich wielkiego dorobku kulturalnego. Prowadził wykłady tak, aby pobudzić słuchaczy do zainteresowania. Wielokrotnie powtarzał studentom: nie dla mnie tu siedzicie, ale po to, aby słuchając uważnie wykładów posiedliście jak największą wiedzę, wzbogacali ją i byli przygotowany do rzetelnej służby na powierzonym stanowisku. Zmarł 5.11.1973 r., pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.

Poza wspomnianą pracą doktorską jest autorem cennej monografii „Jan Łaski”, cz. 1. „1499-1556” (1955, 1999). Część drugą o schyłkowych latach życia i działalności wielkiego reformatora pozostawił tylko w postaci szkiców, wydanych w 1965 r. Ponadto opublikował: „Z dziejów Reformacji w Polsce. Walka religijno-dogmatyczna w latach 1559-1562” (1928), „Z przeszłości protestantyzmu w Węgrowie” („Strażnica Ewangeliczna” 1951, nr 11), „Protestantyzm w Polsce” (1963).

Tekst: Władysław Sosna, zdjęcia: Władysław Sosna i Grażyna Marzec

Odpowiedz

Możesz użyć tych znaczników HTML

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>