Cztery spotkania przeprowadzone w cieszyńskim Oddziale PTEw w marcu 2016 r. poświęcono przedstawieniu następujących postaci: Kazimierz Brodziński, John Wesley, Paweł Lipowczan i Jan Alfred Szczepański.
3 marca Stanisława Ruczko skierowała naszą uwagę na postać Kazimierza Józefa Brodzińskiego (1791-1835) w 225. rocznicę jego urodzin. Wcześnie osierocony, dzięki dobrym ludziom zdołał ukończyć gimnazjum. Mając głęboko zaszczepione poczucie patriotyzmu, brał udział w tragicznej kampanii napoleońskiej na Rosję a potem w szeregach wojsk księcia Józefa Poniatowskiego uczestniczył w rozstrzygającej bitwie pod Lipskiem. Po powrocie do kraju, w 1818 r. rozpoczął działalność pedagogiczną w szkołach pijarskich, a następnie na Uniwersytecie Warszawskim. Po wybuchu Powstania Listopadowego, już jako emeryt, pozostał kraju obiecując sobie rozwinąć szeroką działalność kulturalną. Dla poratowania zdrowia wyjechał na kurację do Karlsbadu; w drodze powrotnej niespodziewanie zmarł.
Kazimierz Brodziński zasłynął przede wszystkim jako autor rozpraw estetycznych („O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej”), rozwinął także oryginalny mesjanizm („Posłanie do braci wygnańców”), natomiast w literaturze pięknej zaznaczył się jako prekursor romantyzmu, twórca sielanek („Wiesław”, „Stasiu i Halina”). Tłumaczył również dzieła przednich romantyków angielskich i niemieckich.
Przypomniany został także epizod cieszyński, kiedy to w 1813 r. Brodziński zatrzymał się wraz oddziałem Poniatowskiego w Bobrku pod Cieszynem. Wspominał m.in.: „gospodarz przyjął nas na kwaterze jak najuprzejmiej. Rządność, gościnność tego człowieka tak mi się podobały, że chodziłem za nim i przysłuchiwałem się gospodarskim jego zarządzeniom. (…) Przez piękne miasto Cieszyn tylkośmy przejechali. Deszcz z wiatrem nielitościwy nie przestaje nas prześladować.”
10 marca ks. Marek Londzin w 225. rocznicę śmierci naszkicował sylwetkę Johna Wesley’a (1703-1791), niezmiernie wytrwałego i aktywnego misjonarza wyrosłego z Kościoła Anglikańskiego. Doznawszy wewnętrznego przebudzenia, pozbawiony prawa wygłaszania kazań w kościołach uznał, że jego amboną jest każde miejsce, gdzie się znajduje. Swoje kazania wygłaszał przede wszystkim w środowisku proletariatu przemysłowego, starając się swoich słuchaczy odwieźć od ateizmu i zmobilizować do rzetelnego wykonywania swoich obowiązków. Zwłaszcza to ostatnie spotkało się z desperacką reakcją ludzi ponad siły wyzyskiwanych w kopalniach i w hutach, często buntujących się, uciekających się do sabotażu i nie szczędzących misjonarzowi przykrych doświadczeń.
Niesłychana determinacja w głoszeniu swoich kazań przez ks. Wesley’a i jego pomocników z czasem przyniosła efekty dostrzeżone nawet przez króla i Kościół Anglikański: wydatnie zmienił się szacunek do pracy wśród robotników, wzrosła wydajność, ale też i płace pozwalające na godziwsze życie. Ponadto Wesley rozwinął szeroką działalność charytatywną i oświatową, budował sierocińce, szkółki, szpitale, zakładał kasy zapomogowe, rozwinął czytelnictwo wśród pozyskanych wiernych przez emisję własnego czasopisma i dziesiątków popularnych i tanich broszur także o treści religijnej.
Aczkolwiek już wcześniej do Wesley’a i jego współpracowników przylgnął epitet „metodystów”, do ustanowienia nowego samodzielnego Kościoła Metodystów doszło dopiero po jego śmierci. Oprócz Anglii nowy Kościół rozwinął się głównie na terenie Stanów Zjednoczonych, znajdując zwolenników w niektórych krajach europejskich, także w Polsce. Dziś Kościół Metodystyczny jest jednym z członków Polskiej Rady Ekumenicznej. Najbardziej znaną postacią tego Kościoła w Polsce był ks. dr Witold Benedyktynowicz, superintendent naczelny, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. W całości Kościół liczy około 20 milionów wiernych.
17 marca prezeska Towarzystwa Miłośników Ustronia – Bożena Kubień opowiedziała o jednym z wybitniejszych przedstawicieli zasłużonego dla Ustronia rodu – Pawle Lipowczanie juniorze (1891-1941), w 75-lecie jego męczeńskiej śmierci. Pedagog, w czasie I wojny światowej na froncie austriackim utracił oko. Mimo inwalidztwa zgłosił się do pracy w Szkole Podstawowej nr 2 w Ustroniu pozostającej pod kierownictwem Jerzego Michejdy, po jego śmierci przez 11 lat do wybuchu II wojny światowej był jej kierownikiem. Udzielał się aktywnie w Kole Macierzy, Polskim Towarzystwie Tatrzańskim, Towarzystwie Miłośników Ustronia, Towarzystwie Ogrodniczo-Pszczelarskim, był cenionym propagatorem kultury rolnej. Przede wszystkim jednak dbał o szkołę, właściwy poziom nauczania bez względu na wyznaniowy charakter placówki.
Po I wojnie światowej wydatnie zasłużył się w przechwyceniu władzy administracyjnej Ustronia przez Polaków, był pierwszym komendantem samorzutnie powstałej milicji ludowej w Ustroniu. Zwłaszcza ta działalność zapamiętana została przez okupanta w 1939 r., w wyniku czego Paweł Lipowczan został aresztowany przez gestapo i po wyrafinowanych przesłuchaniach wysłany do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie zginął. Symboliczny grób znajduje się na cmentarzu ewangelickim w Ustroniu. Słowo prelegentka uzupełniła wyświetleniem kilkudziesięciu reprodukcji fotografii pamiątkowych.


W ostatni czwartek miesiąca – 31 marca, znów wystąpiła Stanisława Ruczko, przedstawiając postać Jana Alfreda Szczepańskiego (1902-1991) w 25-lecie jego śmierci. Nie był on typowym literatem, zaznaczył się przede wszystkim jako recenzent i krytyk teatralny i filmowy, a zwłaszcza jako autor esejów, artykułów i zbeletryzowanych reportaży ilustrujących jego „Przygody ze słońcem, skałą, dziewczyną i śmiercią”, w kolejnych „… kręgach wtajemniczenia” z wypraw w góry i z podróży po krajach świata.
W latach 1926-1931 należał do ścisłej czołówki wspinaczy polskich, wytyczył ponad 200 nowych dróg taternickich, w tym wiele skrajnie trudnych, latem i zimą, stając także w gronie wybitnych ideologów i historyków taternictwa, był inicjatorem i organizatorem pierwszych polskich wypraw w Alpy i w góry Afryki i Ameryki. Działał w różnych taternickich organizacjach, doprowadzając do powstania ogólnopolskiego Klubu Wysokogórskiego przy Polskim Towarzystwie Tatrzańskim, przez kilka lat był sekretarzem jego Zarządu Głównego, redaktorem „Taternika”, członkiem redakcji „Wierchów”.
Po II wojnie światowej związał się z Warszawą, współpracował z wieloma pismami, zyskując epitet „mistrza drętwej mowy”. Wiele podróżował po krajach Europy i poza nią, pisał liczne reportaże, szkice i eseje. Jego prace znajdujmy m.in. w pomnikowym dziele Kazimierza Saysse-Tobiczyka „W skałach i lodach świata”. Spod jego pióra wyszła także encyklopedia „Od Olimpii do olimpiad” oraz niepublikowana historia „Sześćdziesiąt lat Karpat”. Mimo wytykanych słabości okresu błędów i wypaczeń, jego książki o tematyce górskiej zajmują poczesne i trwałe miejsce w polskiej literaturze tatrzańskiej i alpinistycznej. Prelekcja była ilustrowana krótką prezentacją.
Tekst: Władysław Sosna, zdjęcia ze spotkań: Edward Figna
Odpowiedz