Archiwum

Sierpień 2014 w cieszyńskim PTEw

Wieczornica 7 sierpnia

W sierpniu 2014 cieszyński Oddział PTEw zapisał w kronikach trzecią już w tym roku wieczornicę i dwa spotkania klubowe. Zaplanowana dwudniowa wycieczka szlakiem zabytkowych miast Moraw nie doszła do skutki z powodu małej liczby zgłoszeń.

Wystąpienie Jadwigi Badury

Pierwszy czwartek (7 sierpnia) wypełniła wieczornica poświęcona postaci ks. Alfreda Hugona Figaszewskiego w jego 75-rocznicę śmierci. Programową prelekcję „Ks. Alfred Hugon Figaszewski – życie i dzieło” przedstawiła dr Jadwiga Badura. W swoim wystąpieniu naszkicowała trudną drogę Alfreda Figaszewskiego do stanu duchownego, znaczoną udziałem w zmaganiach zbrojnych na początku odzyskania państwowości polskiej, potem udziałem w akcji plebiscytowej na Mazurach i w wojnie polsko-bolszewickiej. Gdy w 1930 r. ukończył wreszcie upragnione studia teologiczne, skierowany został na niezmiernie trudny odcinek pracy duszpasterskiej – jak to się wówczas określało – polski Górny Śląsk. Było trzeba sprostać przeciwstawnym interesom Kościoła Unijnego z oczekiwaniami osiadłych po I wojnie światowej na Górnym Śląsku ewangelikami ze Śląska Cieszyńskiego i innych regionów Polski. Najdłużej związany był z Katowicami, gdzie pracował jako katecheta szkół średnich. Jemu też przypadło odprawienie w kościele katowickim pierwszego polskiego nabożeństwa. Zaangażowany w działalność Towarzystwa Polaków Ewangelików, w 1932 r. przystąpił do wydawania dwutygodnika „Ewangelik Górnośląski”.

W 1935 r. ks. Figaszewski został powołany do służby wojskowej na stanowisko kapelana do Brześcia nad Bugiem. Tam największą jego zasługą było wybudowanie w ciągu roku nowoczesnego kościoła ewangelickiego i założenie zboru. Schorowany, udał się na operację do Warszawy. Powikłania pooperacyne przyczyniły się do przedwczesnego zgonu w wieku zaledwie 40 lat.

Wystąpienie Jana Szturca

Dopełnieniem tematu rocznicowego było wystąpienie dr. hab. Jana Szturca „Towarzystwo Polaków Ewangelików na Polskim Górnym Śląsku w latach 1923-1939”. Na wstępie prelegent przedstawił krótką historię Kościoła Ewangelickiego na Górnym Śląsku, począwszy od połowy XVIII w. i jego sytuację, w jakiej jako Kościół Unijny znalazł się w części w granicach Polski, chroniony dodatkowo przepisami Konwencji Genewskiej. Z kolei władze wojewódzkie, zwłaszcza po 1933 r. dążyły do administracyjnego podporządkowania Kościoła, co ostatecznie radykalnie przeprowadzono po wygaśnięciu Konwencji w 1937 r. Tymczasem osiadli w Katowicach i okolicy po 1922 r. ewangelicy pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego i z Małopolski byli pozbawieni dostępu do kościołów unijnych, co więcej – nie miał kto i gdzie nauczać religii polską młodzież ewangelicką. Dla obrony swoich interesów ewangelicy zorganizowali się w 1923 r. w Towarzystwie Polaków Ewangelików. Korzystając z poparcia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i władz świeckich wymogli na Kościele Unijnym pewne ustępstwa, zwłaszcza możliwość odprawiania polskich nabożeństw nie tylko dla siebie, ale dla tej części ewangelików Ślązaków, którzy posługiwali się domowym językiem polskim, a dotąd byli zdani wyłącznie na usługi niemieckich duchownych. Wielkie zasługi wniosło także TPE na polu oświatowym i charytatywnym. Należy natomiast ubolewać, że nie zdołano wypracować formuły godzącej potrzeby wszystkich ewangelików bez względu na narodowość i dopuszczono po obu stronach do nadmiernej ingerencji władz świeckich. Należy jednak pamiętać, że dzięki istnieniu TPE, po 1945 r. większość dawnych kościołów unijnych pozostawiono – choć nie bez oporów – do dyspozycji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.

Ks. Alfred Jan Figaszewski
- syn ks. Alfreda Hugona

Wzruszające było pozaprogramowe wystąpienie obecnego na wieczornicy jego 90-letniego syna, ks. Alfreda Jana Figaszewskiego. Obok kilku osobistych wspomnień z młodych lat i kontaktów z zapracowanym ojcem podkreślił, że jego ojciec dołożył wielu starań, by ożywić ducha polskiego ewangelicyzmu na Śląsku i utrwalić pozycję polskiego ewangelika w społeczeństwie polskim. I choć wszystko, cały dorobek ojca przekreśliła II wojna światowa, nic nie jest godniejszego w życiu nad Łaskę i Wiarę. I tylko przez Łaskę i Wiarę jesteśmy, powinniśmy na Łasce polegać, we Wierze trwać i wzrastać.

Chór parafialny pod dyr. Joanny Sikory

Osobne słowa podziękowania należą się Chórowi Parafialnemu pod batutą Joanny Sikory, który przedzielał poszczególne części wieczornicy pięknym śpiewem.

Na kolejnych dwóch czwartkach 21 i 28 sierpnia Stefan Król przedstawił dwie postacie: Romualda Traugutta (1826-1864) i Wojciecha Korfantego (1873-1939). Prelegent – historyk, obie postacie przedstawił na szerokim tle historycznym czasów, w którym wypadło im żyć i działać.

Wystąpienie Stefana Króla

Romuald Traugutt, wykształcony w rosyjskich szkołach i pozostający przez młode lata w służbie wojsk carskich, z własnej woli tę służbę przerwał, pragnąc zagospodarować to, co mu pozostało po rodzicach i założyć rodzinę. Tymczasem sytuacja pod zaborem rosyjskim stawała się dla Polaków nie do zniesienia. Młode pokolenie nie dość doceniało siły zaborcy, rwało się do walki o uwolnienie spod jego jarzma. Wybuchło Powstanie Styczniowe. Romuald Traugutt choć nie widział szans powodzenia powstania, jako Polak nie pozostał obojętny wobec zrywu powstańców. Mając bogate doświadczenie wojskowe zgodził się zostać jego dyktatorem, wprowadził w szeregach powstańczych dyscyplinę wojskową, przez ćwiczenia doprowadził żołnierzy do jako takiej sprawności, odniósł pierwsze poważniejsze sukcesy. Co jednak można zrobić bez należytego zaplecza, odpowiednich rezerw i służb pomocniczych, by walczyć z regularnym wojskiem przeciwnika? Można je szarpać z różnych stron, ale nie wygrać walną bitwę. Mimo wysiłków dyktatora stawało się jasne, że na dłuższą metę siły powstańcze się wyczerpią. I tak się niestety stało. Kwatera dyktatora została zdradzona. Wkrótce oddał życie na cytadeli. Powstanie upadło. Ale nie upadła idea wolnej Polski.

Górny Śląsk i Korfanty. Za sprawą wojen śląskich w połowie XVIII w. losy poszczególnych części Górnego Śląska, pozostające odtąd we władaniu rywalizujących z sobą państw Prus i Austrii, potoczyły się innymi drogami. Polityka żelaznego kanclerza Otto von Bismarcka doprowadziła do zepchnięcia na zupełny margines śląskiej ludności autochtonicznej, równej w prawach obywatelskich tylko wobec poboru do wojska. Cały przemysł, wielka własność ziemska, urzędy, szkoły i wszelkie instytucje państwowe były w ręku niemieckim; czarną siłą roboczą był śląski „motłoch”, czasowo jeszcze używający jakiejś rozwodnionej polszczyzny.

Wojciech Korfanty, wywodzący się z rodziny górniczej, już w gimnazjum doświadczył czym jest przywiązanie do polskich tradycji. W końcu zdał maturę i zaliczył studia prawnicze. Swoją działalność rozpoczął od dziennikarstwa, stał się członkiem Ligi Polskiej i przystąpił do wydawania „Górnoślązaka”. Wystarczyła jednak jedna broszura skierowana przeciw Centrum, aby znalazł się w więzieniu. Dopasowując program Narodowej Demokracji do warunków panujących na Śląsku, pozyskał sobie zaufanie śląskich wyborców i zdobył dwa mandaty poselskie w sejmie krajowym i w parlamencie Rzeszy. Z chwilą wybuchu I wojny światowej związał się z Naczelnym Komitetem Narodowym w Poznaniu, zostając pod koniec 1918 r. jednym z komisarzy Naczelnej Rady Ludowej, a z początkiem 1920 r. komisarzem plebiscytowym na Górnym Śląsku.

Po niekorzystnym wyniku plebiscytu w maju 1921 r. ogłosił się dyktatorem III Powstania Śląskiego. Po opanowaniu terenów większych niż obejmował obszar plebiscytu uległ naciskom pozostawieniu kwestii podziału Górnego Śląska negocjacjom międzynarodowym. O granicy państwowej zadecydowała Rada Ambasadorów, przyznając Polsce tylko niewielką część obszaru plebiscytowego.

W 1922 r. został posłem na Sejm RP i na Sejm Śląski, jednakże jako opozycjonista Józefa Piłsudskiego, po jego dojściu do władzy został osadzony w Brześciu. Uwolniony, jako przywódca Chadecji nie ustał w zwalczaniu sanacji. W 1935 r. zmuszony do poszukania azylu politycznego w Czechosłowacji, związał się z antysanacyjnym Frontem Morges, został prezesem Stronnictwa Pracy. Gdy w kwietniu 1939 r. wrócił do kraju, mimo uszczerbku zdrowia został uwięziony, zwolniony w lipcu, gdy był już śmiertelnie chory. Zmarł 17.08.1939 r. w Warszawie, uroczyście pochowany w Katowicach. Pogrzeb przerodził się potężną manifestację patriotyczną i antysanacyjną. Dziś przywołuje się pamięć wielkiego Ślązaka i Polaka, ale nie jest pewne, czy do końca zgodnie z ideami, które głosił i starał się zrealizować.

Tekst: Władysław Sosna, zdjęcia: Edward Figna

Odpowiedz

Możesz użyć tych znaczników HTML

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>